Fenomen Świętej Wojny – dlaczego do niej wracamy?
Na popularnych portalach streamingowych w Internecie znajdziemy dzisiaj wiele odcinków popularnej niegdyś „Świętej Wojny”, serialu Telewizji Polskiej, którego akcja działa się na Górnym Śląsku, głównie w Katowicach. Dlaczego tak bardzo kochaliśmy przygody szalonego Bercika i jego kumpla z wojska, Zbyszka?
Serial „Święta Wojna” przedstawiał losy emerytowanego górnika „hajera przodowego” Huberta Dwornioka. Już w pierwszym odcinku przyjeżdża do niego Zbigniew, kolega z wojska, który zamierza handlować różnymi rzeczami na katowickim bazarze. Panowie wpadają na absurdalne pomysły, właściwie w każdym odcinku próbując nowy biznes. Trochę na wzór „Kiepskich” czy Karola i Tadeusza z Miodowych Lat. Podobieństw oczywiście jest znacznie więcej.
Większość odcinków kręcona jest w mieszkaniu Dworników i jego bezpośredniej okolicy, które w serialu znajduje się przy ulicy Korfantego. W rzeczywistości była to kamienica przy ulicach Marii Skłodowskiej Curie oraz Żwirki i Wigury. Część odcinków spośród ponad 320 odbyła się w plenerze, na przykład na Zamku Czocha, ale także w Pszczynie czy Jarnołtówku. Nie da się ukryć, że wiele plenerowych odcinków było nawet znacznie lepszych i ciekawszych niż te kręcone w kamienicy.
Warto odnotować, że kamienica jest prawdziwa, jej podwórze, a także samo mieszkanie. Serial nie był kręcony w studiu. Mało tego, widać, że to niskobudżetowa produkcja. Nie było wielu dubli, o ile w ogóle. Często widać pewne niedociągnięcia, np. patrzących się ludzi na ulicy lub mikrofony nad głównymi bohaterami.
Święta Wojna to serial, który bawi, ale też pokazuje relacje. Serial o miłości, przyjaźni, uszczypliwości dotyczącej Hanysów i Goroli. Kiedy jednak trzeba było się zjednoczyć, Bercik ze Zbyszkiem szli razem.
Za co kochamy Świętą Wojnę? Chyba przede wszystkim za prosty humor, głupie pomysły Bercika, bezpośredniość. Fakt jest też taki, że w dzisiejszych czasach serial raczej nie miałby prawa bytu. Często aktorzy odnosili się do zwykłego humoru związanego np. z murzynami czy gejami. Zapewne wiele współczesnych środowisk zgłosiłoby to pod sąd. Fakt jest taki, że jednak wtedy nikt się nie obrażał. Serial bawił swoją głupotą i wiele razy wracamy do niego też dzisiaj.